Skończyłam 2 dni temu 27 lat. Szybko odszukałam wpis z bloga który napisałam na moje 26 urodziny. Przeczytałam i zrozumiałam, że nie wszystko co myślimy i czujemy jest stałe. Niby banał, a jednak.
Okazuje się, że człowiek ma w sobie tak ugruntowane pewne zachowania, emocje lub spojrzenie na świat i siebie, że trudno to wyplenić. Trudno się tego pozbyć. Walczy z tym, nie chce tego w swoim życiu, a to wraca jak bumerang. I nie, nie chcę powiedzieć, że to co pisałam rok temu jest nieprawdziwe. Tylko człowiecza słabość dała znać o sobie i trzeba się przyznać, że kompleksy (choć wiele mniejsze niż kiedyś) nadal są, nadal potrafią skutecznie zepsuć humor. Nadal potrafię doświadczać dni, momentów kiedy zupełnie nie akceptuję siebie albo jestem wściekła za moje komplikujące życie wady. Nie znaczy to jednak, że nie lubię siebie. Lubię bardzo. Mniej lubię to gdzie jestem, bo już chciałabym być gdzieś indziej, ale łapię to, ściskam mocno w dłoni i myślę „Kochaj drogę do celu. Życie jak zwykle pokaże, że to ta droga była ważniejsza”. Czytaj dalej