Portret kobiecy czyli ja w Szymborskiej słowach

tumblr_msjgu7mYqk1rrlz75o1_500

Portret kobiecy – Wisława Szymborska

Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.

Nie wiem po co były dzisiejsze śrubki, ale skręciłam meble i fotel nawet. Słaba, ale udźwignęłam wieści bardzo przykre. Bo cholernie dzielna jestem. Głowę na karku ustawiłam. Trzyma się. Na razie. Pieniądze na podróż mam i co z tego? Biegłam, ale się zmęczyłam. Kocham? Nie. Czy on jest? Nie. Naiwna jestem? Nie i tak, bo ma być do wyboru.  Na litość boską. Nic nie rodziłam.  Ani czworo, ani żadnego. Młoda, uparta i czytam. I wszystko to co jest to nic nie szkodzi. Oczy mam zielone. Z nadzieją. Nawet one czasem napełniają się łzami. Z rzadka. Dzielna jestem. I w nieznane idę. Trudne decyzje podejmuję. Odwracam losu bieg. Wszystko od nowa zaczynam. Na dobre. Z tasakiem, bez kompasu. Z kieliszkiem czystej gdy będzie trzeba.

Dodaj komentarz