Ilu w tej Halloweenowej rozrywce nie pójdzie na grób swoich bliskich? Lub pójdzie z obowiązku, bo refleksje o przemijaniu i śmierci nie są na topie? Wymagają wprowadzenia się w pewien stan umysłu, który przecież nie jest pożądany. Ilu pójdzie, zapali świeczkę i po powrocie do domu włączy telewizor by zapomnieć? Gotowymi obrazami z pudełka telewizora zaśmiecamy umysł, który potrzebuje tych emocji i zadumy jak balsamu.
Zdarzyło mi się mieszkać w USA. Zdarzyło mi się doświadczyć obchodów Halloween. Dużo zakupów, dużo dekoracji, duży szał, dużo straconych pieniędzy i dużo cukierków. Nie wspominając o bałaganie na ulicy. Halloweenowy marsz w mieście w którym mieszkałam zaplanowany był na konkretną godzinę, poszczególne ulice były zamknięte dla samochodów. Całe rodziny, znajomi zbierali się by oglądać swoje pociechy w coraz to bardziej wymyślnych strojach. Oczywiście wzbudzając radość i płacz tych pociech, bo ktoś ma strój fajniejszy, ładniejszy albo o zgrozo taki sam jak my!!! Przecież to nie do pomyślenia.Dorośli też się oczywiście przebierają.
Wchodziły te dzieciaki przepychając się do wszelkich sklepów przy ulicach rzucając się na te cukierki, czekoladki i batoniczki jakby ich w życiu nie widziały. Wszystko później licząc skrupulatnie i generując wyścig, rywalizację. Po co? Matki udzielały wskazówek „Pobiegnij tam. Jest mała kolejka”, „Zobacz, zobacz jeszcze nikogo nie ma przy sklepie X”. Żenada. Znów pytam „Po co?”. A później te dzieci liczą te cukierki w domu i chodzą po sąsiadach by dostać kolejne. Wysypują gdzieś na stół na koniec i zaczynają się kłócić kto więcej zebrał, kto bierze ile czego i czemu ma mniej niż brat czy siostra. W USA to jest pewna tradycja mimo wszystko. U nas to moda. Moda napędzająca hiper konsumpcję, kolejne potrzeby, których nie mamy, nie musimy mieć. W szkołach w Polsce już dzieci mają halloweenowe imprezki. W weekendy organizują je dla dzieciaków znajomi. I super! Niech się dzieci uspołeczniają, rodzice odstresowują i spotykają. Tylko błagam niech pójdą 1 listopada zapalić znicze, niech pójdą na spacer, niech coś tym dzieciom wytłumaczą. A my? My już mamy swoje rozumy. Sami decydujmy czym dla nas Halloween jest, a czym nie.
Bardzo podoba mi się Twój wpis. Część ludzi pewnie myśli podobnie ale bojąc się posądzenia o "zacofanie" udaje, że obchodzenie obcego nam kulturowo święta jest ok. Nie jest – to oczywiście moje zdanie, bo jeśli ktoś czuje wewnętrzną więź z Halloween niech ją sobie uzewnętrznia:)
super wpis;)obserwuje;)
Też nie czuję całego tego Halloween… 😉
A byłaś na grobach? Zapaliłaś świecę pamięci ?